Zwykle pojawiały się w mojej kuchni kilka razy w sezonie... Tym razem - kryzysowo - to mój dyniowy debiut tej jesieni.
Mam jednak wrażenie, że za każdym razem to ciasto smakuje lepiej. Zawsze coś w nim zmieniam, choć w istocie są dość podobne do moich poprzednich (klik, klik) wypieków dyniowych.
Bez problemu możecie upiec z tego przepisu muffinki, a nie ciasto. Ja z lenistwa przelałam masę do formy, choć w zamiarze miałam właśnie muffinki ; )
Składniki (na około 18 kawałków)
- 1 jajko
- 3/4 szklanki mleka (może być roślinne)
- 1/3 szklanki oleju rzepakowego
- 1 szklanka startej surowej dyni, mocno odciśniętej (ok 350-400g)
- 2 szklanki mąki (u mnie 1/2 szkl kukurydzianej, 1/2 szkl pszennej pelnoziarnistej i 1 szkl pszennej tortowej)
- duża garść zmielonych lub pokrojonych orzechów (u mnie mix włoskich, ziemnych i laskowych)
- 1/3 szklanki ksylitolu
- 1 łyżeczka sody
- 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (opcjonalnie)
- 2 łyżki przypraw - cynamonu, kardamonu, imbiru, goździków, gałki muszkatołowej albo po prostu przyprawa do piernika ( jeśli nie lubicie mocno korzennych aromatów polecam dodać mniej przypraw - max łyżkę)
Wykonanie jak w przypadku muffinek (bo to w sumie zmodyfikowany przepis na muffinki) - im prościej, tym lepiej.
Składniki suche - mąka, orzechy, ksylitol, soda, przyprawy.
Składniki mokre - jajko, mleko, olej, dynia, ekstrakt waniliowy.
Suche składniki łączymy osobno w dużym naczyniu, mokre osobno w nieco mniejszym.
Dodajemy mokre do suchych, dokładnie mieszamy i przelewamy do formy.
Pieczemy ok 25 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Kusi mnie żeby coś takiego stworzyć ;p
OdpowiedzUsuńbrzmi pysznie!
OdpowiedzUsuńMmm, smakowite :)
OdpowiedzUsuńrobię !!! brzmi bosko !!! zwłaszcza że z ksylitolem :) nie powoduje wyrzutów sumienia i jest takie jesienne !!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasto dyniowe ;)
OdpowiedzUsuń