O moich początkach zdrowego odżywiania i o tym jak to się w ogóle stało, że jestem tym, kim jestem pisałam niedawno u Life Managerki w gościnnym poście - zapraszam do odwiedzania jej bloga, gdzie znajduje się cała masa ciekawych rozwojowych treści :)
Dzisiaj pora rozprawić się z jedzeniem sezonowym, które jest jednym z najlepszych sposób na oszczędności i zdrowie! Po krótce powiem Wam co i kiedy robię, by móc cieszyć się smakiem i witaminami zawartymi w owocach i warzywach...
- wykorzystujemy moc sezonowych warzyw i owoców (cukinia, papryka, jabłka, gruszki, śliwki, więcej na temat sezonowych dobroci tutaj)
- robimy przetwory, żeby zima nie była zła (kisimy ogórki, cukinie, dynie; robimy puree z dyni, soki, kompoty, dżemy i konfitury - moje przepisy na przetwory)
- mrożenie warzyw i owoców (oczywiście tych najbardziej sezonowych)
- kupujemy orzechy w łupinach i obieramy je sami :)
- robimy swój mini ogródek na parapecie i/lub balkonie - w tym sezonie na balkonie miałam pomidory, truskawki, zioła od majeranku, bazylii i tymianku po lubczyk, sałatę, marchewkę, pietruszkę - na balkonie da się wyhodować wszystko!!! świetnym przykładem i inspiracją do tego jest blog Basi;
- mrożonki, mrożonki, mrożonki - jemy zarówno te kupione w sklepie, jak i sporządzone samemu w sezonie;
- warzywa korzeniowe - dają się dobrze przechowywać, można z nich przygotować wiele wspaniałych dań i zup;
- JEMY ZUPY!!! (moje ulubione to zupa z soczewicy oraz brokułowa, na którą dziwnym trafem przepisu jeszcze nie dodałam)
- kiełkujemy co się da (od rzeżuchy po soczewicę, rzodkiewkę czy fasolkę mung; o kiełkowaniu na przykładzie rzeżuchy pisałam tutaj);
- robimy swój mini ogródek na parapecie i/lub balkonie - u mnie bez problemu zimują na parapecie bazylia, oregano, natka pietruszki i podobne zioła - kopalnia aromatu, smaku i zdrowia; a gdy zaczyna wychodzić pierwsze wiosenne słonko warto zasadzić również sałatę, rzodkiewkę, rukolę czy roszponkę
A jak Wy korzystacie z pór roku pod względem żywienia?
Jecie sezonowo czy ograniczacie się do wykorzystywania jesieni do robienia ostatnich pikników na świeżym powietrzu?
Też staram się jeść sezonowo. Bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńZioła zawsze mi umierają. Z nasionek albo wyrasta las, albo nic, a sklepowe marnieją w oczach. Z kolei na balkonie zżerają mi je szkodniki... (co z tego, że ja dbam o moje roślinki, jak szkodniki przywędrowują z innych balkonów).
OdpowiedzUsuńNajlepiej rosły mi ziółka, które kupiłam na targu wczesnym latem. Ale teraz, gdzie kupić zdrowe i silne roślinki? Czy lepiej kupować co dwa tygodnie nowa doniczkę i się nie przejmować?
witaj :)
Usuńsłuchaj - czy stosujesz jakiś nawóz do podlewania roślinek/ziół? ja mam po problemie, bo wykorzystuję bobki mojego królika na których wszystko rośnie jak na drożdżach :P ale dobry jest nawóz z dżdżownic - dostępny w kwiaciarniach czy na dziale ogrodniczym w marketach typu Castorama, Obi, jeśli masz do nich dostęp :)
może to pomoże!
ja czasami też mam problem ze szkodnikami, ale wtedy uzbrajam się w cierpliwość i szukam metod walki z nimi. czasem jest to walka z wiatrakami, niestety.
kilka razy zdarzyło mi się kupić gotowe ziółka w doniczce i wtedy od razu przesadzałam je w domu do przynajmniej 2x większej doniczki, żeby miały gdzie puszczać korzenie. wówczas wytrzymywały sporo czasu dłużej.
ważne są też same nasiona. ja mam to szczęście, że moja bazylia co roku zakwita, daje nasiona, a dopiero potem umiera. mam więc swoje pewne nasiona, z których ZAWSZE wyrasta busz :)
mam nadzieję, że trochę pomogłam. pisz w razie innych pytań :) i zapraszam do lektury bloga Basi ze Słonecznego Balkonu - znajdziesz u niej masę porad na temat ziół i nie tylko. ja zawsze posiłkuję się jej blogiem w walce z owadami czy w razie wszelakich problemów :)
z mrożeniem jest ten problem, że nie każdy ma dużą zamrażarkę - u mnie trzy szuflady i odejmując mięso, jakieś kości na zupę czy zapas chleba (mrożenie chleba to nie mój pomysl, uwierz) zostaje miejsce tylko na kilka pudełeczek z malinami i truskawkami
OdpowiedzUsuńnie widzę nic złego w mrożeniu chleba :) ja też mrożę chleb, bo fajnie mieć go pod ręką :) ale fakt - zajmuje sporo miejsca.
Usuńniestety, ja też mam mały zamrażalnik i cierpię z tego powodu, bo niewiele zmieszczę, ale zawsze trochę się da wcisnąć.
może jednak pozostałe sposoby są mniej wymagające i skorzystasz choć z jednego :)
pozdrawiam!
Bardzo fajny post :) Może napiszesz coś więcej o ogródku na balkonie?? Bo ja próbowałam w tym roku posadzić zioła na parapecie od zewnętrznej strony, ale nie bardzo wzeszły.
OdpowiedzUsuńNa balkonie miałam tego lata bazylię i mięte, ale u moich rodziców na działce zebraliśmy sporo plonów i można się cieszyć nimi w zimie - są zamrożone i wysuszone - kiedyś bawiłam się w przetwory, ale nie mam już na to czasu i sił :) Poza tym obowiązkowo muszą być jeszcze mrożone i suszone grzyby :)
OdpowiedzUsuńMuszę się pokusić o post o uprawie domowego ogródka, ciekawa sprawa :) nie zapominaj o szczypiorku! Ile optymizmu wnosi do zimowej kuchni zielenina na parapecie :)
OdpowiedzUsuńnapisz koniecznie, bo ja to tak zachwalam, ale nie czuje sie ekspertem w tej dziedzinie :P prędzej moja mama jest ekspertką, niż ja. chętnie poczytam i jak widać w komentarzach wyżej zapotrzebowanie jest!
Usuńszczypiorek musi być!!! teraz mam pół "ogródka" właśnie szczypiorku, bo na zimę uwielbiamy :D
Próbowałam 2 razy, za żadnym razem nic mi w doniczce nie wyrosło (mam na myśli zioła). Nie wiem co robię źle :( a dodam, że uwielbiam świeże zioła:(
OdpowiedzUsuńprzykro mi.
Usuńniestety często winne są nasiona, sposób podlewania (za dużo albo za mało, choć częściej to 1), miejsce zbyt nasłonecznione lub za słabo...
jeszcze raz odsyłam na bloga Basi ze Słonecznego Balkonu - znajdziesz tam porady praktycznie na temat hodowania każdego rodzaju ziół.
pozdrawiam!
A jak Wy korzystacie z pór roku pod względem żywienia?
OdpowiedzUsuńOd kilku lat moja kuchnia podporządkowana jest porom roku. Kiedyś zainteresowałam się, ideą 5 przemian i to zmieniło życie mojej rodziny. Najogólniej ujmując - jadamy produkty sezonowe, kasze, mało mięsa, mało nabiału. Od zmiany diety rzadko chorujemy. Mam zasadę, że w warzywniaku wybieram warzywa sezonowe i owoce rosnące w Polsce. Nie jadamy owoców egzotycznych, wyjątek robię dla mleczka z kokosa;) Bardzo, bardzo rzadko stosuję w kuchni mrożonki - mrożenie niszczy energię życiową produktów. Takie jedzenie nie odżywia organizmu! Jednak nie mam oporów co do użycia mrożonek, kiedy muszę ekspresowo nakarmić rodzinę. Ważne, żeby to był wyjątek a nie norma.
Przy okazji wątku o produktach sezonowych polecam książkę, z którą zaczęłam przygodę 5-cio przemianową -,,Jedz i żyj zgodnie porami roku" Bożena Żak-Cyran
Zapraszam również na mojego bloga http://codziennik-kuchenny.blogspot.com/
będę tam zamieszczała przepisy wg 5 przemian.
Pozdrawiam
Mrożone warzywa zrobione na parze i kiełki rzodkiewki/brokuła to moje najnowsze odkrycie - pyszne i niedrogie, zdrowe jedzonko :)
OdpowiedzUsuńmrożonki, muszę porobić swoje ze świeżych jeszcze warzyw, tak by można je było wykorzystać póżniej:)
OdpowiedzUsuń