- 150g soi
- około 1l wody
- kawałek kory cynamonu (opcjonalnie)
- łyżka miodu (w wersji wegańskiej cukru trzcinowego lub innego dowolnego słodzidła)
Soję odmierzyć i odstawić do namoczenia na 24h. Ja zwykle po kilkunastu godzinach zmieniam wodę, lecz nie jest to zabieg niezbędny. Po czasie przeznaczonym na moczenie polecam soję przepłukać, zalać wodą (tak, aby przykryła namoczoną soję) i gotować przez 15 minut od wrzenia wody, czyli w sumie około 20 minut. Zabieg ten polecam wykonać, aby pozbawić mleko smaku i zapachu surowizny... Niektórzy zalecają też mrożenie namoczonej soi, jednak nie próbowałam jeszcze tej metody. Krótkie podgotowanie jednak znacznie zmienia smak mleka! :)
Po podgotowaniu należy soję odcedzić i zmiksować blenderem na gładką masę ze szklanką świeżej wody.
Po zmiksowaniu dolać 2 szklanki wody (można również dla smaku dać kawałek kory cynamonu lub laski wanilii) i gotować przez kolejne 15 minut, cały czas mieszając. Gdy nie będziemy mleka mieszać, może się okazać, że momentalnie przypali nam się garnek i mleko "wykipi", więc odradzam opuszczanie stanowiska pracy : ) Na koniec mleko polewam szklanką zimnej wody, gotuję do wrzenia i wyłączam gaz. Pozostaje nam odcedzić mleko na sitku wyłożonym zwinięta kilkakrotnie gazą lub pieluchą tetrową, odcisnąć masę, dosłodzić mleko miodem lub cukrem i zająć się przerabianiem okary, czyli resztkami soi, jakie pozostają po odcedzeniu mleka!
Ja ze swojej zrobiłam wspaniałe kotleciki sojowe, na które przepis podam wkrótce.
Dostałam m.in. przepyszne, kruche i zdrowe ciacha owsiane, które cudownie smakowały moczone w moim mleku sojowym. : )
Spójrzcie na skład tych ciasteczek - "płatki owsiane (34%), jajka, tłuszcz roślinny, mąka pszenna, błonnik pokarmowy w tym beta - glukan, cukier, cukier wanilinowy, otręby owsiane, środek spulchniający: wodorowęglan sodu, regulator kwasowości: pirofosforan dwusodowy, sól."
Piekąc ciasteczka owsiane w domu uzyskujemy niemalże identyczny skład, stąd wielki ukłon w stronę producenta, że nie postawił cukru (albo, o zgrozo, syropu glukozowo-fruktozowego) na 1 miejscu listy składników. Gorąco polecam!
Dzisiaj będę piekła Chleb Bałtycki z mieszanki od Profibry, w której również nie znalazły się żadne niepowołane składniki. Ale o tym następnym razem... ; )
Fajny pomysł z tym domowym mlekiem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sojowe,muszę zrobić takie domowe :)
OdpowiedzUsuńJak długo może stać takie domowe mleko?
OdpowiedzUsuńrok temu napisałaś, ale może przeczytasz:)
OdpowiedzUsuńszukałam [wspólne konto z chłopakiem, stąd ten nick] przepisu na domowe sojowe i trafiłam tutaj i... strzał w dziesiątke! mleko jest gęste i pyszne. zdecydowanie nie będę już kupować- to przebija każdego "kartona";)
pozdrawiam i zapraszam: http://freedajnia.blogspot.com/
marysia
U mnie po tych łącznie 20 minutach soja była jeszcze niedogotowana (podczas mielenia wyszło z grudkami) i mleko wyszło dość wodniste z lekkim kwaskowatym posmakiem (pomimo dodania dwóch łyżek cukru trzcinowego). Zobaczymy jak pójdzie drugi rzut z rozgotowaną soją.
OdpowiedzUsuńekhm... a czy spodziewałeś się, że soja, która normalnie gotuje się godzinę po 20 minutach będzie nagle UGOTOWANA?! tak na logikę rzecz biorąc...
Usuńco do kwaskowatego posmaku - niestety, domowe mleko sojowe nie smakuje jak ze sklepu i z tym się trzeba pogodzić, że po prostu nie dla każdego jest ta impreza.
pozdrawiam.