Znam jednak osobę, która jest młodą matką, żoną i panią domu. Oprócz tego prowadzi bloga, ma liczne pasje i stale je pielęgnuje, a zbędne kilogramy nie przeszkadzają jej w cieszeniu się życiem. Ona po prostu postanowiła się z nimi rozprawić i robi to już od kilku miesięcy z pięknymi rezultatami, które możecie podziwiać na jej blogu. Przedstawiam Wam Anetę i oddaję jej głos, żeby powiedziała jak ona to robi!
Na wstępie chciałam Ci Agatko
podziękować za zaproszenie :*
Chyba dla wielu osób stwierdzenie
‘żeby nam się tak chciało, tak jak nam się nie chce’ jest bardzo bliskie. Mnie kiedyś
często dopadał taki moment, w którym nie chciało mi się kompletnie nic robić…
niestety te ‘nicnierobienie’ czasami za długo trwało i kończyło się tym, że
tyłam!
Co by tu zrobić żeby ten stan
zmienić i żeby nie wracał?
Kiedy zaczynamy czuć się źle z
naszymi dodatkowymi centymetrami tu i ówdzie, to chyba najwyższy czas, żeby zmienić
te uczucie i poczuć się lepiej we własnej skórze! Moim zdaniem, każdy z nas
zasługuje na to co najlepsze! Niestety jednak w tej kwestii nikt nas nie wyręczy i sami musimy chcieć coś z tym zrobić!
Po pierwsze najlepiej z początku przyjrzeć się temu co zjadamy na co dzień.
Zapisywanie i późniejsze przeanalizowanie posiłków może nam dużo dać, np. może się
okazać, że po jakimś produkcie czujemy się źle i najlepiej postarać się
wyeliminować ten produkt ze swojego menu. Ja np. odkryłam, że mam wzdęcia po
zwykłym mleku i przerzuciłam się na mleko sojowe i przez co zniknęły moje
wzdęcia. Zapisywanie posiłków może uwidocznić też z czym możemy mieć problem,
jakie należałoby zmienić nawyki
żywieniowe. Może okazać się, że używasz za dużo cukru, albo jesz za dużo
słodkości, albo że obżerasz się na obiad a resztę posiłków jesz jakkolwiek i
kiedykolwiek. Ja po przeanalizowaniu swoich posiłków, wprowadziłam nowe nawyki
żywieniowe, np. przestałam używać cukru do herbaty i do kawy, tak jak pisałam
wcześniej przestałam pić zwykłe mleko, nie jem potraw z mąki pszennej, jem małe
4-5 posiłki w ciągu dnia, nie jem owoców po godzinie 13, nie piję gazowanych i
słodzonych napoi i soków… Wiem, że nikt nie lubi gwałtownych zmian, dlatego
najlepiej robić to powoli, małymi kroczkami.
Kolejną moją radą to: wprowadzenie w swoje życie ruchu!
A co jeśli nie mamy czasu na ćwiczenia?
Po pierwsze należałoby zmienić
swój tok myślenia, bo tak naprawdę każdy może znaleźć na ćwiczenia czas, tylko
musi chcieć go znaleźć! Przecież nie trzeba gdzieś wychodzić i tracić czas na
dojazdy, można przecież poćwiczyć w domu!
Ja, jeszcze przed zajściem w
ciąże i urodzeniem dziecka, stwierdziłam, że trzeba wziąć swoje życie w swoje
ręce! Wtedy właśnie m.in. postanowiłam, że zmienię nawyki żywieniowe i że będę
coś ćwiczyć… tylko nie wiedziałam co i kiedy… postanowiłam najpierw
przeanalizować swój dzień… człowiek wiele czasu traci na bzdety… i właśnie wtedy
złapałam się na tym, że dużo godzin spędzam przed telewizorem! Skoro mam na to
czas, to znaczy, że spokojnie znajdę czas na ćwiczenia! Myślałam sobie wtedy
tak, wracam po pracy późno do domu, więc po pracy nie będzie mi się chciało
ćwiczyć… wieczorem? hmm, no może… hmm, a może by tak rano, przed pracą
poćwiczyć? I tak jakoś postanowiłam, że spróbuję wstać rano wcześniej, tak o te
15 minut wcześniej i poćwiczę sobie cokolwiek… no i to był mój strzał w
dziesiątkę! Codziennie od poniedziałku do piątku wstawałam codziennie o te 15
minut wcześniej i ćwiczyłam! I wiecie co? Okazało się, że moje wymyślone zmiany
tak na mnie wpłynęły, że miałam później więcej energii na cały dzień, wszystko
mi się chciało, szłam do pracy z uśmiechem na twarzy, a do tego chudłam i
ustabilizowałam sobie wtedy moją wagę!
Wierzę, że każdy z Was również znajdzie
takie 15 minut w ciągu dnia na ćwiczenia! Popatrz ile tracisz czasu na
siedzenie przed telewizorem, ile czasu spędzasz przed komputerem przeglądając
internet? Te tylko 15 minut dziennie
mogą sprawić, że poczujesz się o wiele lepiej w swoje własnej skórze! A kto
wie, może w kolejnym sezonie zmieścisz się w ubranie o mniejszym rozmiarze!
Wystarczy chcieć zrobić ten pierwszy krok do zmiany! Jeśli tak naprawdę chcemy
coś zrobić, to uda nam się osiągnąć wszystko!
Hmm, ale co wtedy, gdy my
wylewamy poty, a waga pokazuje, że wcale nie chudniemy?
Niestety bywa tak, że waga
pokazuje co innego niż byśmy chcieli zobaczyć! W ludzkim organizmie dzieje się
wiele. Przekłamanie wagi może być np. wtedy gdy mamy miesiączkę, jesteśmy po
solidnym posiłku… i lepiej wtedy się nie ważyć! Ja osobiście dlatego nie lubię
wagi, bardzo się przez takie sytuacje irytuję i potem odechciewa mi się nawet
ćwiczyć. Każdemu poleciłabym raczej bazowanie na centymetrze krawieckim niż na
wadze - co oczy widzą, temu dobrze na sercu ;) Moim zdaniem centymetr krawiecki pokazuje lepiej to ile
chudniemy i w jakich częściach ciała – zwykła waga Ci tego nie pokaże!
Warto się zmierzyć wtedy w kilku miejscach np. w najszerszym i najwęższym
(talia) miejscu na brzuchu, kilka cm nad kostką, w łydce, w udach, w biodrach,
nad kolanem, pod piersiami, w bicepsie. Później porównuję sobie np. z rana co
ileś tam tygodni te miary i to naprawdę mnie bardziej motywuje do działania! A
jak sobie jeszcze te centymetry razem zsumujemy to zadowolenie z siebie mamy
jeszcze większe! A przecież mamy się motywować, a nie dołować i trzeba
wykorzystać wszelkie sposoby, żeby nam
się chciało chcieć!
Mój sposób na przełamanie się do
zmian…
Najpierw planuję w głowie co
chciałabym zrobić, potem pomysły przelewam na papier, następnie przekształcam to
wszystko w konkretne cele i opracowuję je szczegółowo zapisując to wszystko w
zwykłym notesie, a potem tylko wpisuję ‘przypominajki’
w komórce, wdrażając w ten sposób to wszystko w swoje życie! No a później
zostaje tylko odhaczanie w notesie wykonanych już rzeczy J
dobre wyniki najbardziej motywują!
Kilka słów na koniec…
Najważniejsze by wykorzystać ten
moment w którym akurat nam się chce coś zrobić, coś zacząć, coś zmienić. Nie czekaj do jutra! Zacznij właśnie od
tej chwili, w której złapałeś się na tym, że ‘chcesz’! Może tym razem jest to i Twój moment do zmian !?!
Łap chwilę!
źródło: www.naszadrogado.pl |
I to już wszystko na dzisiaj :)
Podobała się Wam niespodzianka?
Powiedzcie - jakie są Wasze sposoby na zmotywowanie się?
Świetny motywujący tekst! Najchętniej od razu zaczęłabym ćwiczyć :) Na podłodze mojego biura ;)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że kogoś zmotywowałam :p
Usuńja dodam od siebie, ze mozna tez przeciez cwiczyc ogladajac tv wlasnie jak i przegladajac internet :) wlasnie teraz leze z laptopem i cwicze miesnie czworoglowe nog ;) podobnie ogladajac filmy lub programy na tv biore hantelki i cwicze w pozycji lezacej, badz cwicze nogi, badz napinam miesnie posladkow i brzucha. niby nic, robione przy okazji ale to juz cos. na wieksza aktywnosc fizyczna nie moge sobie pozwolic gdyz mam kategoryczny zakaz wykonywania wlasciwie jakiejkolwiek aktywnosci, rower, biegi, cwiczenia silowe, cardio itp, tak wiec dla osob z przeciwskazaniami lekki pilates i cwiczenia izometryczne sa zbawieniem :) polecam rowniez znienawidzone przez wielu rodzicow konsole do gier typu xbox z kinectem gdzie gramy swoim ciałem! mozemy tanczyc, uprawiac sporty, swietna sprawa!!! jest wiele sposobow na ruch, ciagle wymowki to nic innego jak lenistwo ;) ponadto jesli mamy daleko do pracy/szkoly i korzystamy z komunikacji miejskiej i nie mamy konkretnej pracy fizycznej po ktorej jestesmy fizycznie padnieci to polecam wracanie do domu na piechote - praktykowana przeze mnie metoda. czasami wchodze na profil chodakowskiej i czytam jak to wiele z tych komentujacych i piszacych elaboraty kobiet nie ma czasu... ale siedziec na profilu i wypisywac dyrdymaly jakos ma :D zwykle wymowki - ot co.
UsuńBardzo dobre rady, oby wiecej nas było ! http://fitdevangel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsiła w nas :)
Usuń15 minut a jednak potrafi chociaż w małym stopniu zmienić nasze życie ;)
OdpowiedzUsuń