święta minęły tak szybko, nawet nie wiem kiedy przeleciały te 4 dni tygodnia. każdego z nas czekał przykry powrót do codziennych spraw, który nas pochłonął bez reszty.
ale możemy przecież jeszcze chwilę powspominać!
nie wiem jak Wy, ale ja świąt i wiosny bez rzeżuchy sobie nie wyobrażam. jest taka piękna, kolorowa, a do tego piekielnie zdrowa i smaczna. tutaj znajdziecie trochę informacji o jej uprawie.
u mnie na stole gościły standardowe świąteczne wypieki - klasyczny sernik z rodzynkami; świąteczne mazurki na kruchym spodzie - w tym roku dwa - jeden z czarną porzeczką oraz drugi z jabłkami;
upiekłyśmy też mięso z piersi indyka w marynacie ziołowej, które służyło za zdrową alternatywę dla wędlin na kanapki (nadawało by się również na obiad, podane na przykład z sosem żurawinowym); przepis wkrótce.
nie mogłoby zabraknąć naszego króliczka wielkanocnego...
Oj smaczna była ta Wielkanoc:-)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że o czymś zapomniałam - RZEŻUCHA!!!
OdpowiedzUsuńTo Żorżuniu, prawda? <3 upiekę sobie karkówę chyba jutro, pycha, nie lubię wędlin sklepowych.
OdpowiedzUsuńA rzeżucha mi w tym roku nie wyszła, taki ze mnie rolnik :D
tak, Pan Żorż w pełnej krasie ;d jeszcze go trochę podtuczymy i na kolejną wielkanoc będzie jak znalazł ;p
Usuńjak Ci mogła rzeżucha nie wyjść, haha?! :D kobieto, toś jest niezła agentka!
Fajny królik ;D
OdpowiedzUsuń